Tak naprawdę, mogłabym szybciej wam coś napisać o tej książce. Długo leżała na półce, najpierw przeczytałam 30 stron, potem następne 40. Miałam przeczytane 70 stron z 250. I poczułam, że to nie jest dobry moment na czytanie, stwierdziłam, że nie chce niczego robić na siłę. Nie chce wciskać kitów, po przeczytaniu czegoś na zawołanie. Też jestem człowiekiem, wy jesteście ludźmi, wy nie macie żadnych terminów, a mi zależy na tym by się
identyfikować z każdym. Nie tak dawno usiadłam przy Milionie cudownych listów - i skończyłam. Wszystko znów się przesunęło, ponieważ przez kilka dni strasznie bolała mnie głowa, a trzy następne dni ucho.
Do tego ostatnio bardzo czułam, że ciążą na mnie terminy. Odcięłam się od tego. I dzisiaj mam dla was, jak zresztą zawsze, recenzję, która jest szczera.
Tak naprawdę książka jest doskonale opisana na jej tyle. Co ja mogę więcej dodać?
Ja chciałam powiedzieć, dlaczego ta książka jest wow. Dlaczego jest cudowna.
Nie mogę sobie przypomnieć czy czytałam jakąś biografię, to na pewno jest trochę ten typ, zwłaszcza przez pierwsze 3 rozdziały. Jednak w nich fantastycznie się czułam. Cudownie mi się czytało o dzieciństwie Jodi.
4 rozdział nosi tytuł "Zapytałam mamę, czy umrę". Właśnie od tego dziś wystartowałam. Tytuł tego rozdziału był dla mnie wstrząsem, szczerze mówiąc. Jodi, w swojej książce, jest bardzo szczera, i ten rozdział też taki był.
Raz bolał mnie ząb, jakieś 3 dni nic nie jadłam, 3 noce nie spałam i ciągle piłam bardzo schłodzoną wodę, wiedząc, że kiedy się to skończy, powinnam być wdzięczna za każdy dzień bez bólu - bo kiedy on jest najbardziej doceniamy to jak było wcześniej. Jak wracałam do domu od dentystki zemdlałam, spędziłam 5 okropnych dni w szpitalu, czułam się bardzo samotna. Ale potem już bólu nie było. A ja co jakiś czas sobie o tym przypominam i jestem wdzięczna, że mogę się położyć w nocy i zasnąć. Banalna sprawa, robi to praktycznie każdy codziennie - idzie spać i zasypia.
Każdy z nas też wstaje i idzie, każdy z nas chwyta długopis i pisze - nie przywiązujemy do tego uwagi, cieszę się, że mogłam przeczytać historię Jodi i znów przypomnieć sobie o wdzięczności za brak bólu, ale także uświadomić sobie, że trzeba być też wdzięcznym za to, że możemy wstać i iść, możemy chwycić długopis... i pisać. Że kładziemy się spać, bez bólów, że wstajemy i jesteśmy w stanie spędzić kilkanaście godzin poza łóżkiem, że nie jesteśmy do niego przykuci.
Bardzo często nie zdajemy sobie sprawy, z tego co mamy. Dobrze się dowiedzieć tego, nie przechodząc przez to - i zacząć to doceniać.
Jodi opowiada w późniejszych rozdziałach także o jej pomyśle na milion cudownych listów. Pokazuje niektóre listy i odpowiedzi. Dotyczą różnych tematów, są one zaadresowane do przeróżnych osób i krajów. Jestem całkowicie pewna, że każdy w tej książce znajdzie coś, co go poruszy, coś co będzie dotyczyło właśnie ciebie. Może chodzi o chorującą mamę? a może o miłość? czy może to ty masz depresję, bądź zaburzenia odżywiania?
Jest to fantastyczna książka, którą polecam dosłownie każdemu do przeczytania i zastanowienia się chwilę nad swoim życiem.
Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Insignis.
Książka jest już dostępna w sklepach i księgarniach! :)
0 Komentarze
Witaj ♥ Wkładam wiele pracy w wygląd i treść bloga, więc będzie mi naprawdę miło jeśli skomentujesz ♥
Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie swoich danych.